Wpis jaki znalazłam 27 września na blogu VosgesParis nie tylko napełnił mnie ochotą na wyprawę na targ staroci, ale także zainspirował, by pokazać Wam drzwi, które stworzyliśmy z mężem do naszego domu - udekorowane właśnie wiekowymi drewnianymi ręcznie rzeźbionymi elementami... Uwielbiam tego typu dekoracje - gdyż gwarantują niepowtarzalność... Zupełnie inaczej mieszka się pośród rzeczy, o których się wie, iż nie stworzyły ich maszyny, lecz czyjeś wrażliwe serce, cierpliwa praca i talent... I tylko jednego nie zrozumiem nigdy: dlaczego tych cudów ktoś się pozbywa?? Żebyśmy mogły cieszyć się ich odnalezieniem?:)))
wtorek, 30 września 2008
piątek, 26 września 2008
A gift for my Mum....
Cztery dni temu przyjechała do mnie Mama. Widujemy się rzadko, gdyż mieszkamy kilkaset kilometrów od siebie... Jesteśmy zupełnie nie podobne do siebie zewnętrznie i na sporo tematów mamy odmienne zdania (Mama np. uwielbia powtarzać, iż koniecznie powinnam przemalować ściany, gdyż "szarość jest stuprocentowo depresyjna":)). Być może nie spędziła swojego życia tak jak sobie wymarzyła - czasy jej młodości - kiedy byliśmy z bratem mali - to okres kiedy w Polsce po wszystko trzeba było stać w długich kolejkach - nawet po artykuły spożywcze. W sklepach nie było dosłownie niczego, a gdy już się coś pojawiało było tandetne i brzydkie... Mama na przekór czasom: szyła nam ubrania ze zdobytych z trudem tkanin: nigdy nie zapomnę haftowanych jej ręką bluzek na rozpoczęcie roku, sukienek czy ....dżinsów. To Mama oswoiła mnie z teatrem, spełniła moje marzenie i kupiła mi pianino (może nie uwierzycie, ale kiedy po powrocie z kolonii zobaczyłam je w pokoju - całowałm klawisze ze szczęścia))), wymienać mogłabym długo... Mama ze swojej miłości i poświęcenia utkała mi skrzydła na których nigdy nie bałam się sięgać po marzenia.
Kiedy spoglądam dziś na nią - wiem, że zrobiłabym dla niej wszystko. Niestety nie mogę jej podarować tego czego najbardziej potrzebuje: zdrowia. Więc chciałbym przynajmniej, aby patrząc na mnie miała poczucie, że nie zmarnowała młodych lat...
wtorek, 23 września 2008
A kind of magic....
poniedziałek, 22 września 2008
Autumn is about to come....
a sudden gleam divine, precipitating, bursting all these bubbles, fashions, wealth?
These eager business aims - books, politics, art, amours,
To utter nothingness?
Czy nigdy nie zaskoczyła cię godzina,
Boska iskra padająca nagle, aż pękają te bańki, style, bogactwo?
Te skwapliwe praktyczne dążenia - książki, polityka, sztuka, miłostki,
I objawia się wielkie nic?
Jesiennych skojarzeń każdy z nas nosi w sobie wiele. I choć jesień oferuje nam radosną firię barw liści kołyszących się na tle nieba - te liście w końcu opadają a niebo staje się z dnia na dzień bardziej wyblakłe. Melancholia, nostalgia - to także duchy jesieni - czające się właśnie w symbolach kojarzących się z przemijaniem... Wszak to na jesień nie tylko liście, ale i owoce kierują się ku ziemi w odwiecznym cyklu... No i już chyba wiadomo skąd dzisiejszy wiersz:) Jesień nastraja do refleksji.... 127 lat temu W.Whitman napisał słowa, które nadal są pytaniem aktualnym ...i pewnie zawsze będą....
niedziela, 21 września 2008
Madonna and Child
Oto awers i rewers jednej z moich faworytek w kolekcji.
Nie mogłam nie wpleść tutaj białej róży - symbolu najczystszej miłości...
środa, 17 września 2008
An 'old' picture....
Uwielbiam oglądanie fotografii. Nawet jeśli to tylko zdjęcia czterech kątów... Widzę wtedy jak zmienił się dom, wspominam... Powyżej jedno z takich zdjęć - na które natknęłam się dzisiaj przypadkiem... Ulubiony element mojej kuchni - drewniana półka, której widok raduje mnie wciąż tak samo jak w dniu, kiedy została zawieszona...
Few words for everyone...
It's only that.
wtorek, 16 września 2008
MAJA - my great INSPIRATION
***
(córeczce)
twoje dłonie
- pięciolistne koniczyny
czegóż mi
do
szczęścia
więcej?
sobota, 13 września 2008
Home, sweet home...
Jakże miło po udanym wakacyjnym wojażowaniu powrócić do domu i na nowo odkrywać uroki swojego miejsca na ziemi! A nadejście jesieni wyjątkowo dopinguje do dopieszczania czterech kątów - w których teraz będzie się więcej przebywać.... Dzisiaj "zasiliłam" dom w nowe kwiaty - kolejne bluszcze, wspaniały pięcioletni grubosz i papryki w donicach....
Nie oparłam się też dwóm francuskim pojemnikom... Mogą być przydatne na dziesiątki sposobów, ale najważniejsze, że cieszą oczy:)))
piątek, 12 września 2008
White.... means beautiful...
Lniane płótno, misternie dziergana koronka, wiekowy haft czy ażurowa ozdobna taśma... Czego biel nie dotknie czyni je podwójnie pięknym... Dlatego pozwalam jej bezkarnie się wkradać w moje domostwo oraz do mojej galerii... Zdjęcia w poście to zbliżenia starych prześcieradeł i lambrekina, które niedawno dotarły do Arte Ego. Szczęściara ze mnie, że mogę obcować z takimi okazami także w pracy!
czwartek, 11 września 2008
SUMMER COLOURS
Aura za oknem prezentuje dzisiaj wszystkie odcienie szarości। Lato najwyraźniej na dobre odchodzi.... a z nim słoneczne dni....
A przecież - jak odkrył pradziadek Newton: światło to kolor.... Gdyby tak kolor miał stać się symbolem lata, która z barw wiodła by prym? Żółta, słoneczna? Błękitna jak fala oceanu? Gorąca czerwień czy też kojąco działająca wszędobylka zieleń? Waham się pomiędzy dwoma ostatnimi....choć wiem, że o czerwień upomni się jesień, a do zieleni pretensje ma prawo mieć wiosna....