Have nothing in your house that you do not know to be useful,
or believe to be beautiful...
(William Morris)
Dzisiaj chciałam zabrać Was do krainy boutis (w pastelowej, wiosennej wersji) - tymbardziej, że za oknami nadal trwa szaro-szare przedstawienie Matki Przyrody... Na szczęście w powietrzu już tańczą pierwsze niewidzialne oznaki wiosny i każdy głęboki oddech jest wspaniałym orzeźwieniem z zimowego letargu. I gdyby tylko było więcej światła....Historia boutis wiedzie prosto do Prowansji... To tam, w Marsylii już kilka wieków temu powstawały pikowane cuda znane także jako marseillais pique. Ale korzenie tej charakterystycznej dla południa Francji sztuki znajdują się... na Sycylii, gdzie znaleziono najstarszy boutis przedstawiający Tristana i Izoldę tzw. Tristan Quilt pochodzący z XIV wieku (i to także stamtąd przybywały szwaczki do słynnego marsylskiego portu...) Oczywiście dzisiejsze boutis są inne, bo zmienia się wszystko - człowiek, warsztat i sposób jego pracy, potrzeby oraz trendy a pikowane narzuty wspaniale wpisały się już dawno także w angielski, skandynawski i amerykański styl. Pamiętam swoje młode lata, kiedy otaczeni byliśmy w Polsce siermięgą dekoratorską, nie było nic lub było i straszyło... Już wtedy na liście moich marzeń była piękna narzuta boutis... I choć wiele dekoracji robiłam sama na narzutę nie miałam śmiałości... Do dziś się nie wyleczyłam z tej mojej małej miłości do b., tymbardziej, że jestem pożeraczem lektur wieczorową porą - a wtedy nie ma lepszego towarzystwa jak cicho-cisza-sza, dobra herbata z plastrem cytryny i COŚ do otulenia... Odnosząc zdanie W.Morrisa do bohaterek dzisiejszego posta - można powiedzieć z ulgą i zadowoleniem: i użyteczne i piękne. I gdyby te cechy posiadał każdy domowy przedmiot...or believe to be beautiful...
(William Morris)
Pewnego dnia koniecznie muszę odwiedzić La Maison de Boutis - muzeum boutis w Calvisson, wiem, że będzie to piękną lekcją historii (pasjnują mnie stare warsztaty, narzędzia, techniki) i znakomitą inspiracją... A potem...własnoręcznie wykonany boutis... To będzie coś!!!
(narzuty i poduszki na fotografiach pochodzą z Arte Ego)
Jasnych, coraz jaśniejszych dni!
Alicja