środa, 31 grudnia 2008
Te drobne rzeczy...
To raczej ostatni post w tym roku... Dziękuję Wam za wszystkie odwiedziny i za życzenia, które od Was otrzymałam. Życzę Wam wielu inspiracji i spełnienia.
Niech Wasze życie będzie domem z oknami wychodzącymi tylko na pogodne dni!
Alicja
piątek, 26 grudnia 2008
Boże Narodzenie....
W tym roku Boże Narodzenie rozpoczęło się bardzo szczególnie w mojej rodzinie: 21 grudnia Maja wystąpiła w pierwszym w swoim życiu koncercie. Dziecięcy Chór Lira do którego należy śpiewał kolędy. Półtora roku czekaliśmy na tę pełną wzruszenia chwilę. Poprzedziło ją sporo pracy (próby - na które zawsze ktoś z nas dorosłych z nią jedzie - odbywają się dwa razy w tygodniu), wyjazd na obóz śpiewaczy... Ale kiedy dziecięce (a raczej anielskie) głosy rozbrzmiały w kościele - uczucie wzruszenia, nieopisywalnego duchowego poruszenia, które na mnie spłynęło, by zabrać mnie na swoich skrzydłach nieco bliżej Nieba - nie tylko otwarło mnie na święty czas Bożego Narodzenia, lecz także pozwoliło mi przypomnieć sobie starą biblijną prawdę, że dobre drzewo wydaje dobre owoce. Cieszę się, że Maja ma swoje miejsce, gdzie może nie tylko rozwijać swój talent, ale także utwierdzać się w przekonaniu o znaczeniu wartości o których dzisiejszy świat lubi zapominać, a bez których człowiek nie może czuć się spełniony.
Życzę Wam ciepła i miłości,
piątek, 19 grudnia 2008
Zima??
pianissmimo
Nadwarszawskie niebo od wielu dni białe... niestety nie jest to barwa zaczerpnięta z rąbka sukni królowej śniegu... Biel to ze szczyptą smutku, szarości, nijakości, nicości... Jakby świat zawisnął pomiędzy jesienią i zimą, pomiędzy kolorami, pomiędzy nocą a dniem i nie zamierzał zrobić kolejnego kroku...
Post ten dowodem, iż z powrotem złowiła mnie wirtualna sieć. Mam wrażenie, że zamiast krwi w moich żyłach krąży zmęczenie: koniec roku to u mnie wbrew chłodnym wskazaniom termometrów najgorętszy czas. Dziś chciałam Wam pokazać jedną z najnowszych retro charm. Będzie więcej w sentymentalno-kwiatowej wersji...
11 grudnia miałam wielkie szczęście uczestniczyć z całą rodziną w spotkaniu z Dalajlamą. Na pytanie " Co mam robić by być dobrym mężem i ojcem?" odpowiedział "Uczyć się od żony". Mam nadzieję, że uśmiechnęłyście się czytając te słowa - i niechaj ten uśmiech towarzyszy Wam przez nadchodzący weekend!
Pozdrawiam Was,
Alicja
środa, 17 grudnia 2008
Świąteczne odliczanie...
Dzisiaj wpadam na krótko - z moim adwentowym kalendarzem - zanim cały słodko rozpłynie się w ustach młodszych i ...starszych domowników... Póki jescze adwentowy czas... Zaletą tego 'czekolendarium' jest to, iz oprócz słodkości można w środku umieścić karteczki:"przyklej na ladówce tytuł książki, którą jutro lub pojutrze chciałbyś znaleźć na swojej półce", "w sobotę idziemy do kina...." etc. Przez coś co w nazbyt górnolotny sposób firma odpowiedzialna za mój internet zwie 'przekonfigurowywaniem' mam ostatnio ograniczony dostęp w wirtualne progi. Mam nadzieję, że zmieni się to lada chwila. Póki co dziekuję za wszystkie ciepłe, miłe słowa [czasem zabarwione troską:) - Hej Kama!!:)))] za zaproszenia i wyróżnienia. O niczym nie zapominam i jak tylko tutaj wrócę... A poniżej jeszcze kilka zielono-czerwono-świątecznych impresji. W jakich barwach będą Wasze święta tego roku?
Pozdrawiam Was serdecznie,
Alicja
wtorek, 2 grudnia 2008
Poduszka z twoim imieniem...
Urzekły mnie one od pierwszego wejrzenia. Poduszka z wyhaftowanym imieniem osoby dla której jest przeznaczona. Obdarowany nie będzie miał wątpliwości, że prezent wybraliśmy kierując się sercem i fantazją. A o to chodzi. Podoba mi się w nich to, że tworzą kolekcję - można udekorować kanapę tak, że każdy będzie miał własną powłoczkę a całość stworzy spójną kompozycję. Do wyboru są wersje: o barwie naturalnego lnu oraz ecru.
Czy to nie wspaniałe, że blogowa społeczność może się wzajemnie inspirować, odkrywać nowe światy a często nawet sobie pomagać? Jasne, że wspaniałe!
Zasady obdarowywania się wyróżnieniem I love your blog są następujące:
1. Należy na swoim blogu umieścić logo oraz link do bloga osoby, która nas nominuje.
2. Wybrać siedem własnych ulubionych blogów i zamieścić ich linki z uzasadnieniem.
Wywiązuję się zatem także z punktu drugiego i mówię I love your blog następującym osobom:
1. Lynn - Sea Angels - za światło, które bije z każdego posta.
2. Kama - ZaKamarek - za ciepło, mądrość, rzetelność oraz dodatkowo za zaganianie mnie do pracy, którą bez Twojej zachęty pewnie bym odkładała.
3. Ita - Jagodowy Zagajnik -za rzekę pomysłów i to coś co pozwala Ci dojrzeć w zwykłych rzeczach zaczyn na piękne dekoracje.
4. Festoon - In my secret life - za piękne opowiadanie o drobnostkach z jakich zbudowane są nasze dni. I w ogóle za Język (może założymy jakieś Bractwo Cummingsa?:)))
5. Fairmaiden - Sea Cottage - za inspirowanie do refleksji.
6. Madzia - Rustical Home - za dekoratorską megaaktywność.
7. Li - B&W - za piękne pomysły i zmysł dekoratorski.
Jeśli nie ma Waszego bloga na mojej liście - to tylko dlatego, że mogłam wybrać tylko siedem.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę spokojnego tygodnia.
wtorek, 25 listopada 2008
Przygotowując się na Adwent...
Niedzielne popołudnie upłynęło mi na tworzeniu adwentowych ozdób. Póki co - jeszcze śpi spokojnie w krainie konceptów adwentowy kalendarz... Mam nadzieję, że zdążę...
wtorek, 18 listopada 2008
Ostatnie jesienne akordy ....
Jesień najwyraźniej wyemigrowała... No cóż, nie ona pierwsza... Dopołudnie oszczędnie wydziela pojedyncze promienie słońca... Czy tak już zostanie? Jeszcze 'chwilę' temu uwieczniałam Maję w lesie. Liście były już wprawdzie 'chrupkie', 'czerstwe' i złowieszczo jednobarwne... ale wystarczały trampki i sweter, by biec ku przygodzie i przyrodzie... Teraz nawet dnia nie wystarcza... Ciemno, buro. Szalikowo i czapkowo. Krok stawiany w zimowym bucie już jakiś nie lekki, nie subtelny.... A na leśnej ścieżce zdrowia psuje radość z harcowania (bardziej od grawitacji!) .... kurtka. I ten chłód uciążliwy sączący się, sączący zewsząd...
Lecz nie pomylcie powyższych słów z wpisem do pogodowej księgi zażaleń - tak naprawdę to oda do słońca... :)
Skoro jesień i Maja stały się tematem posta nie mogę nie pokazać Wam pracy, którą moja 8 letnia córeczka przygotowała na szkolny konkurs 'Las jesienny'. Postanowiła - by było bardziej 'osobiście' przedstawić rzecz z perspektywy kuchnnego okna, zdecydowała się na 'przestrzenność', (ach te wieczka pudełek po obuwiu! po cóż marnować takie skarby!), wybrała collage, bo wiedziała, że wszystkie dzieci będą rysować lub wycinać z bibuły, zachęciłam ją do wyszukania kilku 'symboli' lasu - i tak w pracy zamiast rzędu drzew znalazł się jeleń, szyszki... Cieszyło mnie, że pracując sięga do własnej wyobraźni nie ograniczając się do mimetycznych rozwiązań. I serce mi rosło, kiedy widziałam jak wkłada całą siebie w to co robi, radując się procesem tworzenia.
Praca została odrzucona już na poziomie klasy: ' za mało lasu w lesie' czyli nie na temat.
Pozdrawiam Was ciepło!
czwartek, 13 listopada 2008
Moje książki...
Dziękuję Icie oraz Pasjonatce za zaproszenie mnie do zabawy /ankiety czytelniczej. Ogarnia mnie szczera radość, gdy odwiedzam blogi osób, które już odpowiadały i widzę, że dramatyczne statystyki dotyczące współczesnego czytelnictwa nie imają się, oj nie imają:))
Obawiam się, że u mnie potrzeba czytania znajduje się na tym samym poziomie w piramidzie Maslowa co jedzenie, picie, tlen i sen. Muszę, żeby żyć.
1. O jakiej porze dnia czytasz?
Widzę tu małą tendencyjność w pytaniach 1 i 3:))) No bo co z czytaniem w nocy oraz na boku?
Z reguły czytam po południu, wieczorami, a jak mam siły i lektura mnie wciągnie to pozwalam jej zamienić noc w ....maraton i ku epilogowi!
2. Gdzie czytasz?
Moje 'święte' (czyt.: nigdy niczym nie zakłócone) godziny na czytanie to czas kiedy czekam na córeczkę, podczas jej zajęć chóralnych. Dwa razy w tygodniu zatapiam się w lekturze słysząc dopływające z końca korytarza anielskie głosy... Poza tym bardzo lubię czytać w metrze. Ale wyczerpująca odpowiedź brzmi: gdzie się da.
3. Jeśli czytasz na leżąco to czytasz najchętniej na plecach czy na brzuchu?
I tak, i tak i na bokach, po prostu jeśli czytam dłużej trudno wytrzymać w jednej pozycji.
4. Jaki rodzaj książek czytasz najchętniej?
Filozofia, duchowość. Poezja. Literatura piękna. Przytaczam tylko to co na górze mojej listy. Ktoś kiedyś mądrze powiedział, że nie należy czytać dobrych książek!! .... bo zbyt wiele jest bardzo dobrych i może nie starczyć nam wtedy czasu na te drugie.
5. Jaką książkę ostatnio kupiłaś?
Ken Wilber (mój guru!!!!) "Małżeństwo rozumu z duszą".
6. Co czytasz aktualnie?
Połykam (dobre słowo w kontekście Maslowa:)): Trinh Xuan Thuan i Matthieu Ricarda "Nieskończoność w jednej dłoni. Od Wielkiego Wybuchu do Oświecenia" (po raz kolejny)
oraz e.e.cummings'a "150 wierszy"
i po trochu smakuję "Historię piękna" oraz "Historię brzydoty" pod redakcją nieocenionego Umberto Eco, przyniosłam też z biblioteki "Mroczną połowę" S. Kinga - kawał solidnej rzemieślniczej (parafrazując samego Stephena) roboty (szczególnie polecam na noc:))))
7. Używasz zakładek czy zaginasz 'ośle rogi'. Jeśli zakładek - to jakie one są?
Raczej zakładki - czyli to co akurat pod ręką: bilety, karteluszki, zdjęcia... Chyba to dobry moment, aby Wam napisać, że we własnych książkach podkreślam ołówkiem to co dla mnie ważne i robię uwagi na marginesach.... Moje natężenie 'ołówkowania' jest wprost proporcjonalne do miłości jaką darzę konkretny wolumen. Z nabożną czcią traktuję książki wypożyczone, własnym okazuję uczucia poprzez "grafitową" integrację.
8. Co sądzisz o książkach do słuchania?
Dobre. Zwłaszcza dla dzieci, które jeszcze nie potrafią czytać oraz dla sób, które czytać nie mogą. Świetny pomysł na zagospodarowanie czasu podczas długiej jazdy samochodem.
9. Co sądzisz o ebookach?
Jedynie jeśli książka byłaby w inny sposób niedostępna. Ale i tak musiałabym wydrukować.
10. Co prawda nie było dziesiątego pytania - ale pozwolę sobie pod dziesiątką na choć kilka nazwisk (rzecz spontaniczna): K.Wilber, Dalajlama, K.Wojtyła, S.Weil, U.Eco, e.e.cummings, W.Whitman, M.Kundera, T.Mann, F.Dostojewski, J Cortazar. I tak oto prześlizgnąwszy się po wierzchołku góry (bardziej wulkan niż lodowiec:)) jakim jest temat książek umykam w prozę (nomen omen!) sprawunków, które raczyły cierpliwie poczekać, do czasu napisania posta.....
Do zabawy zapraszam Sylwię oraz Lynn:)
Pozdrawiam ciepło.
P.S. Niezależnie od tego czy Wy na plecach, brzuchu, lewym, prawym boku - spójrzcie na poduszkę, która nie bez kozery została ochrzczona w Arte Ego The Sweetest Friend ....
poniedziałek, 10 listopada 2008
Krok po kroku.... ku Świętom...
zaraz
zasiądziesz do swojej pierwszej wieczerzy
wigilijnej
Tak niedawno pisałam te słowa dla Mai i nosiłam ją na rękach... A teraz siedzimy razem pośród koronek i lnów i przygotowujemy ozdoby na kolejne - jej już ósme -Święta Bożego Narodzenia... Patrzę jak jej małe rączki z zapałem szkicują 'bardzo ważne projekty', wycinają ze starych zeszytów nutowych 'jeszcze jedne skrzydła dla Maryjki' (Maryjka ze skrzydłami!) i usiłują zszywać skrawki płócien w ramach nabywania kolejnej umiejętności.... Czas płynie... Przecież niedawno to mnie moja mama odprowadzała na zajęcia z szydełkowania... To moje oczy błyszczały na widok worka z nićmi do haftowania.... To ja miałam osiem lat... Płynie czas... Ale nie zamierzam się jego nieustępliwością zamartwiać... Cieszę się, że przed nami znów szczególne, magiczne chwile... Mam nadzieję, że ze wszystkim zdążę - najbliższe tygodnie to także sporo pracy w sklepie...
Wszystkim Wam chcę podziękować (raz jeszcze:)) i powiedzieć, że szeroka jak Nil rzeka słodyczy porwała moje serce w związku z Waszymi wpisami pod poprzednim postem.
Tyle tam pochwał, że teraz siedzę i dumam, które z moich wad powinnam tu niezwłocznie wyjawić, aby święta równowaga we wszechświecie była nadal zachowana....
Życzę Wam pięknego tygodnia, pełnego inspiracji i radości!
czwartek, 6 listopada 2008
Ten post jest specjalnie dla CIEBIE
Dziękuję Wam Dziewczyny, za Wasze odwiedziny, za inspirowanie mnie, za wszystkie serdeczne zdania. Bardzo doceniam, iż poświęciłyście czas, aby pozastowić je tutaj - na blogu. Nie wymieniam Waszych imion - aby nie pominąć żadnego, ale jeśli czytacie te słowa - są one z pewnością skierowane do Was !
Jeśli któraś z Was miałaby przy okazji do pożyczenia mi godzinę lub dwie (codziennie!) - jestem otwarta:))) - doby są ostatnio dla mnie za krótkie: dziesiątki różnych pomysłów tańczą w mojej głowie z wielką werwą - domagając się realizacji... Sporo z nich najnormalniej w świecie potupuje sobie już w rytm.... kolęd... A ja krążę wokół białych jak śnieg płócien i koronek... w przerwach między obowiązkowymi 'przyziemnościami', bez których zawaliłby się mój mały świat.
Pozdrawiam Was ciepło!!!
piątek, 31 października 2008
Jutro...
Ad Mortem
na północ
czy na południe
na wschód
czy na zachód
zawsze
w jednym kierunku
idę
Piątkowe popołudnie otwiera kolejny weekend - nieco inny od pozostałych, bo naznaczony jutrzejszym Świętem. Trudno cokolwiek powiedzieć o śmierci co nie pachniałoby banałem lub wymuszonym patosem. Z pewnością pozostaje ona Tajemnicą, a jej akceptacja paradoksalnie: daje siłę by żyć w pełni. I choć w swej władzy ma materię - to co nosimy w naszych sercach: pamięć o tych, których już powiodła w stronę Elizejskich Pól i nasza miłość - pozostają metafizycznym ogrodem, do którego Ona nie ma wstępu.
Pozdrawiam Was ciepło i życzę chwil pełnych Światła.
wtorek, 28 października 2008
Casting a spell on the ugly weather....
Jesień zmienną jest: po szarych dniach, gdy świat za oknem zdaje się zlewać w jedną, wypraną z kolorów, smutną dekorację, następują te pełne słońca i wszystko wokół połyskuje złotawo zachęcając do spacerów... Choć z całego serca chciałabym, aby zima się w tym roku zapomniała i przespała samą siebie - wiem, że przyroda musi zatoczyć swój krąg... A że nie warto przejmować się tym na co i tak nie mamy wpływu - cieszę się z pozytywów sytuacji, nawet najdrobniejszych - takich jak te poduszki, które pojawiły się u mnie (najpierw w głowie, potem w sklepie a teraz...) w domu, by odczarowywać grafitowe chmury, pluchy i szarugi, których zaokienne spektakle przepowiada (niech tam sobie przepowiada!) kalendarz...
piątek, 24 października 2008
Łącząc wzory....
Życzę Wam ciepłego, pełnego słońca i radości weekendu,
A.
poniedziałek, 20 października 2008
Witraż...
Pewien człowiek widział, jak gasły gwiazdy
I płynęły astronautyczne
Wyprawy po złote runo,
I pomyślał, że łatwiej jest zdobyć
Puste przestrzenie między galaktykami
Niż pokonać pustkę własnego serca.
Kto w nocy płacze, wtóruja mu gwiazdy.
Spytał jedną z dróg, swoją mleczną siostrę
Czy zna uczucie lęku, rozpaczy i cierpienia.
Nie otrzymawszy odpowiedzi,
pochylił głowę i zakrył oczy dłonią,
Gdyż walcząc o swoje istnienie
W kosmosie,
Zapomniał, że jest jedną z postaci
Obwiedzionych ołowiem w kolorowym witrażu.
Istniał, gdy przenikało go światło.
Ponieważ żył w ciemnościach,
Był niewidomym szkłem.
czwartek, 16 października 2008
Białe płatki...
Kaktusowate nigdy nie należały do moich faworytów i nadal nie należą. Jednak - jak widzicie na zdjęciu - florystyczny "wątek - wyjątek" stał się faktem... i dalekie kuzynki klasycznych kaktusów wprodzadziły się i do mnie. Sprawiły to oczywiście BIAŁE pąki - uwiodła mnie perspektywa delektowania się widokiem BIAŁYCH kwiatów, które - mam nadzieję - staną się jedną z radości nadchodzącego weekendu.... Mam słabość do bieli, wiem... Poza tym Cacti Family to chyba niezły wybór na zimę, kiedy powietrze w domu jest suche i ciepłe?
piątek, 10 października 2008
Ogród.
Albert Camus pięknie napisał, iż jesień jest drugą wiosną - gdyż każdy liść staje się kwiatem.
W piątek zebrałyśmy wyjątkowo sporo 'kwiatów' wraz z moją córeczką: jeden bukiet na szkolne zajęcia i drugi do domu. I choć jesienne dekoracje to 'ogród' wielce ulotny ich uroda sprawia, iż wciąż od nowa zapraszam je do siebie...
.... i jeszcze jedna jesienna impresja - tym razem ubrana w słowa:
JARZĘBINA (THE ROWAN)
widziałam
tysiąc zachodów słońca
wiszących
jakby nigdy nic
na drzewie
wtorek, 7 października 2008
Bądź Aniołem!
Kilka dni temu umieściłam na blogu baner strony http://www.freerice.com/index.php - odwiedzając tą stronę możecie wziąc udział w różnych quizach, sprawdzić swoją wiedzę ze znajomości sztuki, języków obcych, matematyki, geografii czy chemii a każda wasza dobra odpowiedź to 20 ziarenek ryżu przekazanych głodującym ludziom - istotom takim jak my, które niestety mają mniej szczęścia w życiu. Zachęcam was do odwiedzania strony a także do umieszczenia linka do niej na Waszych blogach. Ziarenko do ziarenka.... i mniej dzieciaków będzie głodnych. Jako bloggowa społeczność potrafimy się wspaniale wspierać - czemu nie mielibyśmy wesprzeć także naprawdę potrzebujących? Tymbardziej, że nie trzeba wiele.... wystarczy kliknąć... Udział w quizach będzie z pewnością miłą rozrywką rodzinną - przetestowałam to z moim synem!
Zatytułowałam dzisiejszego posta "Bądź aniołem", tytuł alternatywny to "Bądź człowiekiem", bo liczę właśnie na ludzkie odruchy płynące z waszych wrażliwych serc...
Proponuję Wam mały eksperyment: podzielcie 800 milionów przez liczbę mieszkańców waszego kraju. Pomnóżcie w wyobraźni tę liczbę przez obszar waszego państwa - to da Wam pojęcie jak rozległa jest 'kraina głodu'...
Pozdrawiam Was ciepło,
Alicja
środa, 1 października 2008
Orchid Phalaenopsis - I want to take care of...
Chciałbym, aby mój okazł kwitł długo i miał się u mnie dobrze, więc jeśli ktoś z Was może podzielić się uwagami, które pomogą w hodowli - będę wdzięczna! Orchidea też!
wtorek, 30 września 2008
Doors we made.
Wpis jaki znalazłam 27 września na blogu VosgesParis nie tylko napełnił mnie ochotą na wyprawę na targ staroci, ale także zainspirował, by pokazać Wam drzwi, które stworzyliśmy z mężem do naszego domu - udekorowane właśnie wiekowymi drewnianymi ręcznie rzeźbionymi elementami... Uwielbiam tego typu dekoracje - gdyż gwarantują niepowtarzalność... Zupełnie inaczej mieszka się pośród rzeczy, o których się wie, iż nie stworzyły ich maszyny, lecz czyjeś wrażliwe serce, cierpliwa praca i talent... I tylko jednego nie zrozumiem nigdy: dlaczego tych cudów ktoś się pozbywa?? Żebyśmy mogły cieszyć się ich odnalezieniem?:)))
piątek, 26 września 2008
A gift for my Mum....
Cztery dni temu przyjechała do mnie Mama. Widujemy się rzadko, gdyż mieszkamy kilkaset kilometrów od siebie... Jesteśmy zupełnie nie podobne do siebie zewnętrznie i na sporo tematów mamy odmienne zdania (Mama np. uwielbia powtarzać, iż koniecznie powinnam przemalować ściany, gdyż "szarość jest stuprocentowo depresyjna":)). Być może nie spędziła swojego życia tak jak sobie wymarzyła - czasy jej młodości - kiedy byliśmy z bratem mali - to okres kiedy w Polsce po wszystko trzeba było stać w długich kolejkach - nawet po artykuły spożywcze. W sklepach nie było dosłownie niczego, a gdy już się coś pojawiało było tandetne i brzydkie... Mama na przekór czasom: szyła nam ubrania ze zdobytych z trudem tkanin: nigdy nie zapomnę haftowanych jej ręką bluzek na rozpoczęcie roku, sukienek czy ....dżinsów. To Mama oswoiła mnie z teatrem, spełniła moje marzenie i kupiła mi pianino (może nie uwierzycie, ale kiedy po powrocie z kolonii zobaczyłam je w pokoju - całowałm klawisze ze szczęścia))), wymienać mogłabym długo... Mama ze swojej miłości i poświęcenia utkała mi skrzydła na których nigdy nie bałam się sięgać po marzenia.
Kiedy spoglądam dziś na nią - wiem, że zrobiłabym dla niej wszystko. Niestety nie mogę jej podarować tego czego najbardziej potrzebuje: zdrowia. Więc chciałbym przynajmniej, aby patrząc na mnie miała poczucie, że nie zmarnowała młodych lat...
wtorek, 23 września 2008
A kind of magic....
poniedziałek, 22 września 2008
Autumn is about to come....
a sudden gleam divine, precipitating, bursting all these bubbles, fashions, wealth?
These eager business aims - books, politics, art, amours,
To utter nothingness?
Czy nigdy nie zaskoczyła cię godzina,
Boska iskra padająca nagle, aż pękają te bańki, style, bogactwo?
Te skwapliwe praktyczne dążenia - książki, polityka, sztuka, miłostki,
I objawia się wielkie nic?
Jesiennych skojarzeń każdy z nas nosi w sobie wiele. I choć jesień oferuje nam radosną firię barw liści kołyszących się na tle nieba - te liście w końcu opadają a niebo staje się z dnia na dzień bardziej wyblakłe. Melancholia, nostalgia - to także duchy jesieni - czające się właśnie w symbolach kojarzących się z przemijaniem... Wszak to na jesień nie tylko liście, ale i owoce kierują się ku ziemi w odwiecznym cyklu... No i już chyba wiadomo skąd dzisiejszy wiersz:) Jesień nastraja do refleksji.... 127 lat temu W.Whitman napisał słowa, które nadal są pytaniem aktualnym ...i pewnie zawsze będą....
niedziela, 21 września 2008
Madonna and Child
Oto awers i rewers jednej z moich faworytek w kolekcji.
Nie mogłam nie wpleść tutaj białej róży - symbolu najczystszej miłości...
środa, 17 września 2008
An 'old' picture....
Uwielbiam oglądanie fotografii. Nawet jeśli to tylko zdjęcia czterech kątów... Widzę wtedy jak zmienił się dom, wspominam... Powyżej jedno z takich zdjęć - na które natknęłam się dzisiaj przypadkiem... Ulubiony element mojej kuchni - drewniana półka, której widok raduje mnie wciąż tak samo jak w dniu, kiedy została zawieszona...
Few words for everyone...
It's only that.
wtorek, 16 września 2008
MAJA - my great INSPIRATION
***
(córeczce)
twoje dłonie
- pięciolistne koniczyny
czegóż mi
do
szczęścia
więcej?
sobota, 13 września 2008
Home, sweet home...
Jakże miło po udanym wakacyjnym wojażowaniu powrócić do domu i na nowo odkrywać uroki swojego miejsca na ziemi! A nadejście jesieni wyjątkowo dopinguje do dopieszczania czterech kątów - w których teraz będzie się więcej przebywać.... Dzisiaj "zasiliłam" dom w nowe kwiaty - kolejne bluszcze, wspaniały pięcioletni grubosz i papryki w donicach....
Nie oparłam się też dwóm francuskim pojemnikom... Mogą być przydatne na dziesiątki sposobów, ale najważniejsze, że cieszą oczy:)))