piątek, 26 grudnia 2008

Boże Narodzenie....

Kiedy uczniowie przyszli do swojego Mistrza, by złożyć mu życzenia wspaniałych Świąt, on odpowiedział: 'Wolałbym, abyście życzyli mi wspaniałego czwartku i piątku'. Kiedy zaskoczeni i nieco zgorszeni uczniowie otwarli szeroko oczy Mistrz dokończył: 'Jeśli nauczycie się dostrzegać piękno w tym co powszednie każdy dzień i każda chwila będzie dla was świętem'.
Przytaczam za moim ulubionym de Mello tę opowiastkę i życzę, aby każda z chwil w Waszym życiu była szczególna. Wiem, że już taka jest a wszystko jest kwestią odpowiedniej perspektywy, właściwego spojrzenia...
W tym roku Boże Narodzenie rozpoczęło się bardzo szczególnie w mojej rodzinie: 21 grudnia Maja wystąpiła w pierwszym w swoim życiu koncercie. Dziecięcy Chór Lira do którego należy śpiewał kolędy. Półtora roku czekaliśmy na tę pełną wzruszenia chwilę. Poprzedziło ją sporo pracy (próby - na które zawsze ktoś z nas dorosłych z nią jedzie - odbywają się dwa razy w tygodniu), wyjazd na obóz śpiewaczy... Ale kiedy dziecięce (a raczej anielskie) głosy rozbrzmiały w kościele - uczucie wzruszenia, nieopisywalnego duchowego poruszenia, które na mnie spłynęło, by zabrać mnie na swoich skrzydłach nieco bliżej Nieba - nie tylko otwarło mnie na święty czas Bożego Narodzenia, lecz także pozwoliło mi przypomnieć sobie starą biblijną prawdę, że dobre drzewo wydaje dobre owoce. Cieszę się, że Maja ma swoje miejsce, gdzie może nie tylko rozwijać swój talent, ale także utwierdzać się w przekonaniu o znaczeniu wartości o których dzisiejszy świat lubi zapominać, a bez których człowiek nie może czuć się spełniony.
Życzę Wam ciepła i miłości,
Alicja

9 komentarzy:

  1. właśnie...de Mello, dziękuję , ze przypomniałaś mi o jego pięknych bajkach, których kiedyś co piątek w duszpasterstwie 'franków' słuchałam:)
    eh..to były czasy, lata, które już nie wrócą:(
    czas, tempo życia, zatracają nas, zacierają to dobre, co było przed laty....
    szkoda....
    chciałabym czasami wrócić do tamtych lat...odległych nieco...ale juz sie nie da...
    ludzie nie ci sami....czasy inne...dziecko, inne obowiązki...
    został sentyment...i wspomnienia...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo piękne słowa.Myślę, że sztuką jest umieć wpoić dziecku pewne wartości i nauczyć znaczenia tych wartości ale jeszcze większą sztuką jest wpoić mu, by tego wszystkiego nie zapomniało i nie zatraciło gdzieś po drodze życia.Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Ty umiesz pięknie pisać, Alicjo... Zdjęcia również cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ jaka to satysfakcja :))
    Gratuluję!
    Dzieci są przyszłością - i nie wychowujemy ich dla siebie - tylko dla nich samych... Ale Tobie, Alicjo
    nie muszę tego pisać :)
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Have a great time over Christmas and new year with lots of joy for you and your family, and many thanks for the pleasure your blog gives me, so full of beautiful photos, amitié Martine

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne i takie radośnie świąteczne fotografie.Komentarz ujmuje i wzrusza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczęśliwego zbliżającego się wielkimi krokami Nowego Roku! Samych pięknych przygód i oby 2009 rok był piękniejszy od najpiękniejszego dnia mijającego roku!
    Ściskam serdecznie, Kemotka ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie komentowałam tego wpisu z braku czasu, zabiegania dotąd ale te zdjęcia piekne z córcią wieszającą bombkę wryły mi się tak mocno w pamięć, świadomość, że od kilku dni ciągle noszę ten właśnie obraz pod powiekami.Jest coś pięknego w tej czynności dziecka wieszania starej, ozdobnej bombki.Wymarzyłam sobie, że moje dzieci, moje przyszłe dzieci, w przyszłości będą wieszać w wigilię na tak samo dużą choinkę takie same wyłącznie przepiękne w stylu wiekowo wyglądające bombki- unikalne. Po świętach na wyprzedaży kupiłam więc takich starusieńkich bombek więcej niż tuzin.

    OdpowiedzUsuń
  9. Your daughters is wearing a very beautiful dress on this picture!!

    OdpowiedzUsuń

Welcome to my blog, I love to hear your comments.
Thank you!