"Nie
mam wątpliwości, że przeznaczeniem rodzaju ludzkiego,
w ciągu jego
stopniowego rozwoju, jest zaprzestanie jedzenia mięsa,
tak samo jak w
dzikich plemionach zaprzestano jedzenia siebie nawzajem."
{Henry David Thoreau}
Dawno mnie tu nie było. Sporo złych i dobrych rzeczy się wydarzyło. Skupiam się oczywiście na tych dobrych i nie wałkuję niepotrzebnie tego czego chciała bym uniknąć wokół siebie. Ale to przecież natura życia: gra cierpienia i szczęścia.
Także wtedy, gdy mnie tutaj nie ma, zatrzymuję w kadrach skrawki dni, okruchy chwil.
Także moje kuchenne krzątanie:)
Przejście na veganizm było dla nas także całkowitym odejściem od przetworzonego pożywienia, którego zresztą zawsze unikaliśmy. Nie kupuję sojowych parówek, nie potrzebuję sklepowego wegańskiego żółtego sera czy nugettsów. Moja kuchnia nie musi przypominać, tego co jadłam kiedyś (parówek nie jadłam!!!!), nie wypatruję substytutu kotleta na talerzu. Wszystkie pasty do chleba robię sama, mam już swoje ulubione, proste i smaczne przepisy - bo w końcu nie chodzi o to, by spędzić życie całe w kuchni - nawet jeśli mi w mojej super przyjemnie:)
Świadomość, że karmię familię jedzeniem bez szkodliwych dodatków daje mi dużo radości i satysfakcji.
Domowa harissa, pasta z groszku, granola z hinduską nutą.....
Pasta z prażonego słonecznika i ziół....
Wegański deser z daktyli, nasion chia, płatków owsianych, pasty waniliowej, wiórków kokosowych, orzechów, kakao, cynamonu.....
I dzisiejszy prosty i smaczny obiad: kasza pęczak, cebula, czosnek,suszone pomidory, natka pietruszki,
prażone nasiona dyni, niełuskanego sezamu i słonecznika, ciut pieczarek,
szpinak:
Nie bójcie się weganizmu:)
Może spróbujecie jeden dzień w tygodniu? Wasze ciało i zwierzęta będą Wam wdzięczni:))))
Postne jedzenie naszych prababć i babć było właśnie wege:) Już one wiedziały co dobre.
xoxo,
Alicja