Inne ulotne zjawisko, które także może być lekiem na zmrożone białą porą roku serce to tęcza... W przyrodzie zawsze przyprawia mnie o dziecięcy zachwyt. A teraz gdy światła codzień coraz więcej, we własnych kątach wyczarowuję ją sama. Przepis nań najprostszy w świecie: zawieszenie przeźroczystych mobili w oknie, szkiełek, kryształów z żyrandola, które pięknie rozszczepią promyki... Na zdjęciu poniżej, jeśli się przypatrzycie - jedno z owych tęczowych muśnięć na ścianie, tuż obok półki nad biurkiem. To naprawdę kojące momenty, kiedy cały zastęp małych tęcz wędruje po wszystkich ścianach w rytm słonecznych kroków na niebie...
I na koniec inne róże - metalowe - stworzone z pietyzmem przez dłonie utalentowanego człowieka. Wypatrzyłam je na bazarze na Kole jakiś czas temu. Nikt nie miał pojęcia, czego mogły być elementem i czemu służyć. Wiedziałam od razu, że pasują do mnie i do mojego domu. Od tego dnia te królowe towarzyszą mi przy pracy kwitnąc nad biurkiem... Znalazło się też dla nich bardziej praktyczne przeznaczenie niż można by się spodziewać: pręty na których umocowane są pączki - mają na końcu haczyki: mój synek używa ich do ściągania w dół z sufitu ekranu od projektora....
Mam nadzieję, że podczas weekendu spotka Was wiele radosnych chwil - czego Wam życzę -
Mam nadzieję, że podczas weekendu spotka Was wiele radosnych chwil - czego Wam życzę -
Alicja