"Season everything with love."
{unknown}
{unknown}
W naszym domu "good morning" mogłoby także brzmieć "cook morning" - tu rozpoczyna się każdy wspólny dzionek. Kuchnia jest centrum naszego domowego wszechświata. Sercem. I choć pewnie mogłaby się wydawać maleńka - jest najwyraźniej idealna - skoro udaje mi się tutaj ugotować cokolwiek wymyślę, wymarzę. Niezmiennie pozostaje jednym z najbardziej ulubionych punktów na mapie świata.
W zeszłym roku - pożegnałam wiele cudownych smakowitych przepisów ze swojego kajetu z recepturami. Nie pasowały już do wegańskiej etyki, która przekonała moje serce. Na szczęście - świat nasion, ziół, warzyw, owoców, orzechów i kasz nie ustępuje w niczym temu mięsnemu, jest światem pełnych głębokich, bardzo aromatycznych zapachów i smaków, a przy tym ile zdrowia!
Prosto z piekarnika: wege kibbeh z batatów. A na podwieczorek: daktylowe trufle z wodą różaną. Uwielbiam testować nowe przepisy. Czy ktoś już zgadł z której to (niedawno wydanej) książki?:))) Napiszę o niej szerzej w osobnym poście, ale póki co chcę posmakować więcej dań z jej kart.
No i uprażona kolejna porcja. Nasz "must have" a raczej "must eat" or "want eat". Nasiona dyni, słonecznika i niełuskanego
(czyli zdrowszego) sezamu. Sypię ten miks do sałatek, kasz,
wegeburgerów... Smakuje też familii solo, więc zawsze czeka na
wyjadalskich na kuchennej półce. Mniam......
Wszystkiego dobrego, pozdrawiam!
Alicja
Wszystkiego dobrego, pozdrawiam!
Alicja
smakowicie
OdpowiedzUsuń:))))
UsuńRozsmakowałaś mnie:)
OdpowiedzUsuńŚliczne płytki i deski.Pozdrawiam serdecznie :-) Ps.Podziwiam za wybór w kwestii kuchni, ja ze względu na męża jem mięso, ale coraz rzadziej :-)
OdpowiedzUsuńHej Marilyn,
UsuńCo do mięsa, każdy sam dojrzewa do ewentualnej decyzji wege, wszystko ma swój czas.
P.S> Płytki to trawertyn (specjalnie drugi gatunek, bo chciałam charakterne, a nie gładziuchne:))) a deski wystrugał pan, który je potem sprzedaje na pobliskim bazarku.
Obstawiam książkę "Hummus za atar i granaty"
OdpowiedzUsuńTak:)))) Trafiony!
UsuńMoże podzielisz się jakimś przepisem :-) Wodę różaną już mam...
OdpowiedzUsuńHej Holly,
UsuńObiecuję w najbliższym czasie podać przepis na te trufle.
Super :-)
UsuńU mnie w domu też dzień zaczyna się w kuchni, w tygodniu robię przed pracą kawę dla siebie i herbatę dla męża i synka. W weekendy staram się piec coś dobrego na śniadanie, ostatnio była to drożdżowa chałka. Fajnie, że u Ciebie też sercem domu jest właśnie kuchnia i to jaka śliczna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-D.
Hej Dominiko,
UsuńMiło słyszeć, że u Was w domu też stawiacie na atmosferę i rodzinność.
Życzę samych udanych wypieków!
WOW!!!! Daktylowe trufle z wodą różaną już sama nazwa brzmi smakowicie, mogę sobie tylko wyobrazić ten obłędny smak. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHej Aniu,
UsuńPrzepis jest absolutnie prościutki, a smak równie absolutnie wykwintny:)))I tak lubię:))
Pozdrawiam!
Piękna kuchnia, zakochałam się;)
OdpowiedzUsuń