“Yesterday is gone.
Tomorrow has not yet come.
We have only today. Let us begin.”
{Mother Teresa}
Jakiś czas temu - w lutym - dostałam wielce sympatyczne i dopingujące maile od Aldony (pozdrawiam!!) dotyczące bloga. Obiecałam pisać.
Gdybym miała opisać co się działo w czasie, gdy mnie tu nie było - mogłabym nie podołać:) Sprawy małe i duże. Tak jak u Was. Niektóre, nie zatrzymane w słowie czy kadrze pewnie już nigdy nie powrócą. Trochę szkoda, ale przecież Życie toczy się tu i teraz.
Tomorrow has not yet come.
We have only today. Let us begin.”
{Mother Teresa}
Jakiś czas temu - w lutym - dostałam wielce sympatyczne i dopingujące maile od Aldony (pozdrawiam!!) dotyczące bloga. Obiecałam pisać.
Gdybym miała opisać co się działo w czasie, gdy mnie tu nie było - mogłabym nie podołać:) Sprawy małe i duże. Tak jak u Was. Niektóre, nie zatrzymane w słowie czy kadrze pewnie już nigdy nie powrócą. Trochę szkoda, ale przecież Życie toczy się tu i teraz.
Gdybym miała baaaardzo skrótowo podsumować jak toczyły się moje dni, gdy mnie tu nie było... Proste, spokojne domowe życie, rodzinne bycie, wyjazdy na sesje fotograficzne dla czasopism wnętrzarskich, spacery z psiakami i praca nad nowym (choć dla mojej duszy już nie taka to nowość:))) Projektem o którym z chęcią opowiem, gdy już "nabierze rumieńców". Dziękuję z całego serducha Wszystkim Wiernym Wam za to, że tutaj wracacie. Jesteście dla mnie Ważne.
Dziś wklejam kilka naszych okładek. To zawsze wielka radość, gdy nasze zdjęcie zdobi przez miesiąc okładkę wnętrzarskiego magazynu. Kwietniowy numer Werandy Country - to najświeższe takie wspomnienie:)
(w kadrze męża podczas wielkanocnej sesji)
Zawsze się śmieję, że dzięki tym świątecznym sesjom radość Świąt mogę czuć dwukrotnie:)
Zawsze się śmieję, że dzięki tym świątecznym sesjom radość Świąt mogę czuć dwukrotnie:)
W grudniu na okładce Werandy Country wystąpiły nasze adoptowane futrzaste córuchny Tola i Pola.
Niedawno świętowaliśmy dwuletnią rocznicę przybycia do nas Tolci (porzuconej w lesie wraz z małymi dziaciaczkami). Polcia jest z nami od września. Przeszła biedulka babeszjozę,także samotnie wędrowała lasem, w którym ktoś ją porzucił zanim odmienił się jej los.
Niedawno świętowaliśmy dwuletnią rocznicę przybycia do nas Tolci (porzuconej w lesie wraz z małymi dziaciaczkami). Polcia jest z nami od września. Przeszła biedulka babeszjozę,także samotnie wędrowała lasem, w którym ktoś ją porzucił zanim odmienił się jej los.
Zdarzało się nam już i tak, że nawet jeśli nie było naszej sesji w środku numeru -zdjęcie autorstwa Darka lądowało na okładce. Super miło:)
Serdeczne uściski:)
Alicja
Dobrze, że znów jesteś! Pozdrawiam Cię też w imieniu mojej mamy, która bardzo lubi Twoje zdjęcia i Twoje psinki!
OdpowiedzUsuńAldonko, dziękuję za miłe słowa:) ciepłe pozdrowienia dla Ciebie i dla Mamy!
UsuńDobrego nowego tygodnia:)
Blogowanie uzaleznia- fakt. Werande Country zawsze wiernie kupuje i jest to jedyne pismo które mi pozostało z długiej - kiedys -listy czytelniczej.Zdjecia jak zawsze znakomite.
OdpowiedzUsuńWitam ponownie w blogosferze
Gaja
Dziękuję Gaja:))
UsuńŚlę uściski i życzę dobrego tygodnia!
Tak piękne zdjęcia z wielką radością zachęcają czytelnika do zajrzenia co jest w środku czasopisma. I o to właśnie chodzi. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńPiękne są te Wasze okładki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Cudownie że jesteś,uwielbiam Wasze zdjęcia,przepięknie jak zawsze kochana,pozdrawiam cieplutko Beata Kolasińska.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, jak zawsze!
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do maila Aldony i mam nadzieję, że nadal będziesz nam pokazywała swoje czarodziejskie kadry i dzieliła się z nami swoimi refleksjami :)
Pozdrawiam
angel
Fajne okładki, szczególnie ta przedostatnia bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuń