To proste rzeczy sprawiają wielką radość
- dlatego, że znajdują się bliżej wielkiej prawdy.
{ Edward Bach}
Ho(p), ho(p) i przeszedł grudzień... Nie złoszczę się na jego wyblakłe poranki i długaśne, gęste od ciemności wieczory... Raczej odkrywam ich urodę komponującą się w harmonijną całość z gorącym kaloryferem, wełnianymi skarpetami, rozgrzewającą herbatą czy domowym ciastem... Ja dzisiaj rano po prostu musiałam piec...To było jak zew...
Przed południem wyszło (rozkwitło!) słońce, wystawiłam pościel na balkon i poszliśmy z D. na spacer na łąkę. Fajnie było wrócić do ciepłego domu pachnącego ciastem....
Nie wiem co mogłoby konkurować z urodą takich prostych chwil?
Zaokienna surowość to nic innego jak (duchowy) nawóz, który pozwala kiełkować radości i wdzięczności za przytulność domowego schronienia....Mam nadzieję, że i u Was cieplutko - w sercach i w domach:)
Alicja
Pięknie.
OdpowiedzUsuńKocham podglądać co tam w Twojej kuchence Alicjo. A dziś to trudno oderwać oczy. Same wspaniałości. Pozdrawiam,Dorota.
OdpowiedzUsuńEch, jakie piekne zdjecia Alicjo! Tez bym tak chciala umiec;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie zew , zima i jesienia, kilka razy w tygodniu -pieke ciasta.
Oglądam te piękne zdjęcia, czytam i się rozpływam :) Cudowny klimat :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJust wonderful!!!!!
OdpowiedzUsuńElisabeth
Pięknie u Ciebie
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie - i ciasto, i otoczenie!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie. Usiadłam i patrzyłam, a potem zapragnełam zrobić to samo - piec!
OdpowiedzUsuńJakie piękne, serdeczne wnętrze. Domu i człowieka:)
Przepięknie jest u Ciebie, tak ciepło i przytulnie. Ciasto wygląda tak smakowicie że aż mi ślinianki zaczęły mocniej pracować :) Rozmarzyłam się :)
OdpowiedzUsuńPrzedostatnie zdanie chyba sobie wydrukuję i oprawię.....
OdpowiedzUsuń