Chociaż zawsze nieco mi żal, gdy Lato zamyka za sobą wrześniowe dni, ale staram się czerpać radość z odmian, które przynosi każda z czterech pór...
....Jesień to taka nostalgiczna i zmysłowa panna... W lesie grzyby a w domu mnożą się światełka. Świece prowadzą migotliwy dialog już z rana - z mgłą, aż po wieczór, gdy wrażenie, że czas może się dowolnie rozciągać zdaje się nie być tylko wrażeniem.... Gorące kremowe zupy parują w miseczkach na stole.... Nastroje tęsknoty nie potrzebują usprawiedliwienia, kolory bardziej głębokie a myśli refleksyjne...
Kocham ten dekadencki klimat i spokój płynący przez dom - sprzyjające celebrowaniu uroków gniazdowania...
Jesienny mus: w sobotę ulegliśmy z D. ekologicznym białym flokati, będą się" futrzyć" u nas i tulić nas w jesienne słoty:))) Uwielbiam to ich połączenie z koronkowymi szarościami. Czysta dekadecja...

I do tego najbardziej jesienna z jesiennych lektur: 'Modern Rustic' Emily Henson. Śledziłam zapowiedzi wydawnicze i czekałam tęsknie kilka miesięcy - nie mogła przybyć w bardziej odpowiedniej porze, wpisując się wyśmienicie w nastrój! Chociaż wertuję już ją od dwóch tygodni nadal niemiłosiernie pachnie drukarską:) Klimatyczne, malowane światłem zdjęcia Catherine Gratwicke są prawdziwie smakowitą "strawą" dla oczu...

Tyle ciekawych rzeczy działo się ostatnimi tygodniami (nieobecność blogowa usprawiedliwiona:)))) - mam nadzieję, że choć o części uda mi się wkrótce napisać - póki wrażeń i emocji nie ostudził czas.
A jak u Was jesienność?Ściskam październikowo,
xoxo, Alicja