sobota, 29 października 2011

Mango Lassi - Miss Maja Delicious Drink...

Moje upodobanie są proste: zadowalam się tym co najlepsze.
(Oscar Wilde)
W dalekiej, ciepłej, uśmiechniętej Azji nasza rodzina zakochana jest od dawna.... To tam nasze serca i zmysły znajdują najlepszą strawę... I po tym krótkim wstępie zabieram Was z powrotem do Warszawy:))) - gdzie kilka miesięcy temu rozpoczęliśmy na dobre niesamowicie smakowitą przygodę z kuchnią hinduską. Najpierw były 'rekonesansy' w hinduskich lokalach, odkrywanie, kosztowanie, zachwycanie się smakami, zapachami i kolorami i ... dość szybka refleksja, że czas zacząć pichcić te cuda w domu. W kuchni hinduskiej urzekło mnie to, iż łączy dwie podstawowe cechy jakie moim zdaniem jedzenie mieć musi: dania powinny być smakowite i zdrowe. I tutaj to odnalazłam w 200%.... Nie ma tutaj glutaminianu sodu, ani niedobrych E. Są za to dziesiątki (!) przypraw (które nie tylko dają niesamowity aromat, ale mają także właściwości lecznicze). W wydaniu hinduskim polubiłam omijane przez lata ciecierzycę, soczewicę, wszelkie fasolki.... A co najważniejsze zajadają się nimi z radością (!) moje pociechy... Pewnie wrócę tutaj do tego tematu nie raz, bo "hinduskie gotowanie" daje mi sporo radości... A dziś na zachętę - dla tych z Was, którzy jeszcze nie smakowali hinduskich smakołyków a są ich ciekawi - jako preludium do egzotycznej kuchennej przygody: Mango Lassi. Nie wiem czy istnieją bogowie na jakichkolwiek Olimpach, ale istnieje boooooooski napój i oto on. Zdrowy i zachwycająco smakowity, robicie go w mig. Jako rekomendację (zwłaszcza dla Mam dzieci 'niejadków') zdradzę, że Majka spija nawet 1 litr dziennie, więc warto spróbować podsunąć go Milusińskim. Wszelkim sklepowym jogurtom ze skrobią modyfikowaną i innymi 'pułapkami' mówimy: nie. Proporcje wycyzelował Dario, ale traktujcie je luźno i znajdźcie swój najlepszy smak. Owoce mango zastąpiliśmy pulpą mango, którą znalejdziecie w hinduskich sklepikach. Dlaczego - nie trzeba tłumaczyć: owoce mango z polskich sklepów nie przypominają w niczym mango, zrywane jeszcze nie dojrzałe, spryskane chemią by mogły przeżyć międzykontynentalną podróż... Gdybym była w Indiach użyłabym oczywiście świeżych owoców... (wszystko przede mną:))) A póki co:
MANGO LASSI:
150 ml pulpy mango
100 ml gęstego jogurtu
200 ml mleka
szczypta świeżo zmielonego kardamonu
my dosładzamy to jeszcze łyżeczką fruktozy (ale może być cukier)
Smakowitego weekendu,
xoxo, Alicja

czwartek, 13 października 2011

Happily gifted.

"Przyjaciele są jak ciche anioły...."
Chociaż największa radość w dawaniu - dziś piszę posta jako szczęśliwie obdarowana. Jakiś czas temu miałam przyjemność pomóc przy stylizowaniu mieszkania Mojej Drogiej P. Przemierzyłyśmy wspólnie niejeden sklep w poszukiwaniu odpowiednio pięknych przedmiotów oraz kwiatów i była to dla mnie wielka uciecha, że zwyczajnie mogę być pomocna. Radość przyjaciół - wiadomo: bezcenna. I ona była już dla mnie wielkim prezentem.
Jednak na niej się nie skończyło, bo Droga P. chadzając ze mną pośród tych wszystkich dekoracji, uknuła słodki plan wprawienia mnie w stan szczęśliwości - zapamiętując co mi wpadło w oko a co nie mogło się znaleźć w jej mieszkaniu z racji odmiennej stylistyki...
I tak wpierw zostałam obdarowana piękną metalowa doniczką... A kilka dni później, gdy byliśmy w odwiedzinach u P. - dosłownie mnie zamurowało, gdy wręczono mi ozdobny słój - wewnątrz pięknie ustrojony rafią pośrodku której znajdował się cudny storczyk w mini naczynku...
Zawsze kiedy spoglądam na te przedmioty wypełnia mnie spora dawka dobrej energii, bo wiem że jest w nich zaczarowany skrawek serca i przyjacielska dobroć. Są to dla mnie rzeczy szczególne...
Kochana P. - sprawiłaś mi wielką radość. Dziękuję raz jeszcze!!!
xoxo, Alicja

czwartek, 6 października 2011

Colorful Postscriptum.

"Kto nie szuka - znajdzie.
Świat jest sferą spełnionych życzeń
dla pogodzonych z losem."

- A.L.Aya
Dzisiejszy wpis to krótkie acz radosne postscriptum do poprzedniego. Ostatnie zdanie - "życzenie" - dotyczyło pięknych szklanek... Nika skierowała mnie to sklepu internetowego, po turkusowe stołowe szkiełka, lecz niestety już ich tam nie było... Zaczęłam zastanawiać się nad dostępnym wielobarwnym zestawem i nie miałam zielonego, czerwonego ani granatowego pojęcia, że nazajutrz znajdę swoje cudeńka na starociach:))) Z pewnością czekały na mnie!!!
Pozdrawiam Was kolorowo,
xoxo, Alicja
P.S. Alizee: na drugim planie szklaneczki, o których wspominałam:)))