Przedstawiam Wam istotę, której egzystencja stała się żywym przykładem potwierdzącym tezę o miłości od pierwszego wejrzenia.... Kiedy ją ujrzałam - wiedziałam, że już się z nią nie rozstanę. Uwielbiam lny, koronki, artystyczne rękodzieło i zapach lawendy - słodka Leni swoim pojawieniem się ucieleśniła to wszystko. Dziś zajmuje honorowe miejsce - jako główna dekoracja kuchennego okna. Zmieniają się zazdroski, kwiaty, ozdobne pojemniki na parapecie, a Leni jak na anioła przystało - czuwa nad tym wszystkim. Taką mam przynajmniej nadzieję, bo gdy się przyjrzeć jej twarzyczce... hmmm.... czy ta mała nie podsypia sobie zbyt często? Wszak wygląda jak gdyby właśnie się przebudziła z pełnego słodyczy snu....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Welcome to my blog, I love to hear your comments.
Thank you!