sobota, 5 września 2015

Saturday green habit...

"I call myself a vegetarian with vegan tendencies."
{Leona Lewis}

Jak sobota to targ!
O tej porze roku to prawdziwie magiczny ziołowo-warzywno-owocowy sezam. Stragany uginąją się pod obfitością darów Matki Ziemi, a moja wegetariańska dusza czuje, że jest w raju.
 Na naszym ulubionym straganie czekała grecka bazylia z korzeniami. Piękny z niej bukiecik po wstawieniu do słoika.

 Dzisiaj Królową Kuchni jest Maja, już wczoraj zapowiedziała, że to ona będzie autorką sobotniego menu. Zaserwowała nam wspaniałą zupę jarzynową. I czekamy na kolejne danie. Podpatrzyłam póki co, że amarantus i czerwona soczewica były odmierzane i już nie mogę się doczekać...
Dorzuciłam w międzyczasie swoje zielone trzy grosze: prostą przystaweczkę z karmelizowanej brukselki, która odmieniła moje spojrzenie na te maleństwa. Nie ukrywam - dotąd brukselki nie cierpiałam....

Spokojnej, dobrej niedzieli!
Alicja

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ładnie to ujęłaś. Kulinarnie właściwie do szczęścia niewiele mi trzeba: trochę owoców, warzyw, orzechów, nasionek....
      Buziaczki!

      Usuń
  2. ihihihii i u mnie jak sobota to targowisko konieczne .. i choć wegetarianką nie jestem , to te królicze przysmaczki po prostu uwielbiam !!!! Zawsze wracam z pełnymi siatkami warzyw i owoców !! Mam nawet swoje panie :) jedną od kalafiorkó , inną od cukini :) Ściskam mocno całą rodzinkę, a szefa Waszej dzisiejszej kuchni w szczególności :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monia, ja też mam 'swoje' stoiska, 'swoich' rolników:))) I bardzo lubię targowe wyprawy:)
      Buziaki i dla Was kochani!!!!!

      Usuń
  3. Uwielbiam takie owocowo-warzywne aranżacje, a karmelizowana brukselka, którą bardzo lubię w każdej postaci, urzekła i zaintrygowała mnie bardzo. Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cela, dzięki za odwiedziny i miłe słowa. Pozdrawiam ciepło!!!!

      Usuń
  4. Ojej.... a ja uwielbiam brukselkę i to właśnie za jej lekko gorzki smak. A ta karmelizowana to w miodzie? Bosko wygląda. Muszę spróbować.
    Tak, jesienny targ owocowo-warzywny to istny raj :)

    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Reniu, bez miodu, z najlepsza oliwą jaka w domu i ciutą cytryny. Mogę podesłać przepis jeśli chcesz:))
      Tak, jesienne targi to jak spacer po niebie:)

      Usuń

Welcome to my blog, I love to hear your comments.
Thank you!