wtorek, 2 lutego 2016

My little comfort zone....

"It is nice finding that place where you can just go and relax."
{Moises Arias}

Po wczorajszym wyczerpującym, pracowitym, drenującym z energii poniedziałku dziś dla równowagi daruję sobie spokój miłego prawie-nic-nie robienia.
Będą zajęcia, ale takie co ładują akumulator duszy i relaksują ciało. W dzisiejszych czasach wielu zapomina, że organizm zasługuje na czułą troskę, wylansowano modę na bycie 'bardzo zajętym non stop', której absolutnie nie kupuję.
Wolę się wsłuchać w siebie niż w (pseudo)trendy. Zamiast zadyszki wybieram Harmonię.

xoxo,
Alicja







5 komentarzy:

  1. Przyznaję się, że o wszystkim myślę, by ogarnął mnie spokój, a za chwilę wpadam w szał, gonitwę nad którą nie panuję. W tym roku jednak wprowadzam wiele zmian i jedną z nich jest praca nad sobą, by ten czas spowolnić, by nie szaleć bez powodu. Miłego dnia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że Twój piękny dom jest taką małą strefą komfortu. I takim powinien być dom dla każdej z nas.
    Serdeczności.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Całym sercem popieram!
    Ja zafundowałam sobie roczny urlop od pracy, żeby bez pośpiechu zająć się moimi trzema córkami, sobą, domem i już nigdy nie wrócę do pędu! Nie ulegnę modzie na bycie zajętą non stop! A mój kalendarz już nie jest wypełniony po brzegi. I dobrze mi z tym! Ciepło pozdrawiam.Joasia

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, do mnie mocno przemawia to, co piszesz. Na swoją harmonię jednak będę musiała poczekać aż mi dzieci podrosną. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też najbardziej co sonie cenie to spokój i harmonia:)

    OdpowiedzUsuń

Welcome to my blog, I love to hear your comments.
Thank you!