wtorek, 24 maja 2016

Pad Ka Prao


Pad Ka Prao. Nic tak dobrze nie teleportuje jak smak i aromat. U siebie w domu, a jakby znów w zaułkach Bangkoku... Taka podróż za dwa bakłażany i jeden uśmiech:)
Lubię, gdy w poniedziałek mamy w garnkach nieco niedzielnych dań, ale jak nie ma to cóż: pozostaje dopasować roślinne zapasy do przepisu i voila!
Moje niedawno przybyłe kuchenne suflerki rozpaliłyby wyobraźnię każdej kapłanki domowego ogniska:
Gotowanie w ich towarzystwie to czysta przyjemność!
Pad Ka Prao zagości u nas jeszcze nie raz.
Słoneczne uściski,
Alicja

3 komentarze:

  1. Witaj Alicjo,
    Dawno mnie tu nie było i tyle pyszności mnie ominęło:(
    Książki z pewnością świetne, już same okładki mocno zachęcające.
    Życzę wielu udanych dań.
    Pzdr., Dorota

    OdpowiedzUsuń
  2. Alicjo, wspaniały, ciepły, nowatorski, inspirujący, ciekawy blog. Piękna Twoja chatka, choć pokazujesz tylko fragmenty. Kocham niesztampowe miejsca, a Twój dom do nich należy. Tak trzymaj. A ja posiedzę,poczytam, bo wreszcie znalazłam coś naprawdę klimatycznego i wyjątkowego. I może też przejdę na wegeterianizm. Powoli, powoli do tego dojrzewam. Pozdrawiam bardzo ciepło. Ula

    OdpowiedzUsuń

Welcome to my blog, I love to hear your comments.
Thank you!