"The Angel (!) is in the detail."
(almost Wendy Sherman:))

Ostatnio w kuchni czekała na mnie niezwykła niespodzianka... Mój drogi mąż jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki odmienił miejsce przyrządzania posiłków -wymyślił, kupił i zamontował piękną wiktoriańską baterię...

Jeden dekoracyjny element a klimat już zupełnie inny.... Jestem pewna, że to nie diabły a anioły tkwią w szczegółach... (nie tylko w tych namacalnych jak wiktoriańska piękność:))), ale we wszystkim z czego utkane są nasze dni... I jeśli umiemy się nimi cieszyć każdy wtorek, piątek, czerwiec czy listopad stają się piękniejsze...

Bo
Życie stworzone jest z
'drobiazgów' - radosny śmiech dziecka, dobre słowo, gorąca herbata z cynamonem, słoneczny promień wędrujący parapetem, zapach wanilii, smak chilli, ciepły koc, ulubiona książka - wszyscy mamy swoje własne listy
prawdziwych skarbów.... I choć rutyna codzienności usiłuje odebrać im ich moc tylko od nas, od naszej uważności zależy czy oddajemy jej w bezmyślne władanie siebie i nasz świat. Tę chwilę w której teraz jesteśmy zanurzeni. Nie warto. Bo tylko ona istnieje i nigdy nie przyjdzie do nas ponownie.... Rozejrzyj się wokoło jakim świat jest cudem...
Mnóstwo słońca dla Was wszystkich!
xoxo, tańcząca w kuchni Alicja