środa, 18 stycznia 2012

Peaceful day at my studio....

"Doing what you like is freedom...
Liking ( loving!!!) what you do is happiness..."
Zeszły rok był bardzo szalony - zamiast '2011' mogłabym wpisywać słowo 'rollercaster' - wielkie wzloty i wielkie przygnębienia... Mam nadzieję, że ten nowy pakiet dwunastu miesięcy będzie obfitował we wzloty z domieszką błogich spokojów... (spokoje z domieszką wzlotów też mogą być...:) Nie jestem wymagająca wobec losu, cieszę się każdym drobiazgiem, a jednym z moich marzeń jest, aby było więcej takich dni jak dzisiaj - kiedy mogę zaszyć się w mojej maleńkiej 'pracowni' na cały dzień i tworzyć.Nastrojowe światło, ukochana muzyka, aromat gorącej herbaty i ta nieśpieszność... Uwielbiam to i potrzebuję tego... Polatać na skrzydłach, które rosną kiedy robi się to co się kocha... Te kilka fotografii to fragmenty wizualnego pamiętnika, zapiski z dzisiejszego dnia... Pierwszą zawieszkę Keep Calm & Carry On zrobiłam kilka lat temu, tym razem jest bardziej klasycznie. Więcej fotografii znajdziecie na moim drugim blogu: Retro Charm Garden. Keep calm & be happy!
xoxo,
Alicja

wtorek, 17 stycznia 2012

Enchanted moment...

Przyjaciel - choćby nie wiem jak daleko - jest zawsze blisko. W sercu. Odległość tysięcy kilometrów jest niczym w porównaniu z niekończoną głębią przyjacielskiej duszy. (A.L.Aya) Niech Was nie zwiodą kolory... To zdarzyło się dzisiaj a nie grudniową porą... I właśnie dlatego radość jest podwójna a zaskoczenie potrójne!!! Zaniemówiłam i tyle! Nie wiem czy wierzycie w więcej niż szkiełko i oko, ale wyglądało to tak: mąż spytał mnie co słychać u mojej przyjaciółki Debohry, minutę(!) później zadzwonił do dzwi listonosz - i wręczył Dariowi przesyłkę od D.- morze prezentów, a niedługo potem nadszedł mail od Niej. No przecież nie mogła wiedzieć, kiedy jej podarunki do nas dotrą zza oceanu! Myślę, że jest Wróżką:))
Część z kilkunastu pięknych zawiniątek musi podrzemać jeszcze w pudełku - są dla Mai, a ona już wyjechała na ferie... Będą osłodą powrotu do szkoły:) Ja czuję się dzisiaj bajecznie, bo to czym zostałam obdarowana rozpieściłoby nawet księżniczkę! Wszystkie dekoracje i upominki znajdą się wkrótce na swoich nowych miejscach w moim domu. Już się nie mogę doczekać, gdy odmienię wiosennie kuchnię! Wspaniałe handmade-owe rękawice jeszcze dziś zabiorę na spacer, lawendowe woreczki już powędrowały do sypialni... Najpiękniejsze w tych prezentach to oczywiście pamięć, czułość gestu, przyjaźń i serdeczność - móc je otrzymywać to prawdziwy skarb.
Deborah, z głębi serca dziękuję!!!!! Wzruszyłaś mnie bardzo!!!
xoxo, Alicja

piątek, 13 stycznia 2012

Her Highness Tea...

" Jej zielony odcień uosabia całą naturę. Gdy zamykam oczy, widzę wewnątrz mojego serca zieleniejące stoki gór i krystaliczną wodę. Kiedy siedzę samotnie w ciszy, popijając herbatę, czuję, że natura staje się częścią mnie. Kiedy piję herbatę z innymi, oni, herbata i natura również stanowią jedno." (Soshitsu XV) Małe przyjemności tego świata sprawiają, iż jest on wielki:) Cały czas ćwiczę się w uważności, w cieszeniu się na codzień tym co niby oczywiste, niby zwyczajne... Na przykład.... herbata.... Jej aromat, smak, ciepło to coś więcej niż kilka liści plus woda... 'Herbaciątkiem' byłam od dziecka. Nigdy nie pokochałam kawy. Kiedy podróżuję - oczywiście szukam lokalnych herbacianych szlagierów... - niekiedy zupełnie bezradnie i zdając się na los np. wśród dziesiątek gatunków na bazarze w chinatown, gdzie sklepikarze z uśmiechem kiwają głowami, lecz nie znają angielskich słów... Lubię odkrywać gotowe kompozycje (co powiedzielibyście na herbatę z... algami morskimi?) i równie chętnie eksperymentuję tworząc własne, w domu... Wspaniałym odkryciem są dla mnie indyjskie herbaty... - Maja śmieje się, że to bardziej wyrobione siostry bawarki. Nie ma dnia bez ukochanej "masala/spiced tea" w skład której wchodzi zawsze całkiem sporo przypraw. Kiedy w filiżance spotkają się nasiona anyżu i kardamonu, zielony kardamon, cynamon, imbir, goździki i ..... czarny pieprz - życie nabiera jeszcze więcej smaku:)

Dobra herbata jest jak przyjaciel - uspokoi lub orzeźwi, ogrzeje, wprawi w dobry nastrój, dostarczy radości.... i zawsze wspiera nasze zdrowie...
Niech w ten weekend nie braknie Wam wspaniałych chwil w towarzystwie ulubionej herbaty:)
xoxo, Alicja
P.S. Osobnym postem mogłaby być opowieść o ulubionych filiżankach, kubkach, szkłach wszelakich, które zawsze dopełniają całości rytuału... Np. pękaty skarb vintage z angielskim rodowodem - kubek sprzed trzech dekad (fot.5) z wizerunkami księcia K. i lady D. - być może dowód, iż krucha porcelana bywa trwalsza niż ludzkie namiętności...

wtorek, 10 stycznia 2012

Mistletoe Chandelier.

New Year motto:
'To accomplish great things,
we must not only act, but also dream,
not only plan, but also believe'
(A.France)
Kochani, życzę Wam, aby 2012 był skrojony na miarę Waszych marzeń i oczekiwań, niechaj nie braknie w nim także najpiękniejszych niespodzianek, wspaniałych zrządzeń losu, które przyniosą Wam więcej niż się spodziewaliście. Obyśmy byli otwarci na każdy przejaw dobra i dostrzegali cuda w tym co pozornie najzwyklejsze, bo każdy z nas ma tysiące powodów do radości, wdzięczności i zachwytu. Codziennie. Nie warto ich ignorować!
I ja z nadzieją wchodzę w nowy rok. Nastąpi w nim wiele zmian, których oczekuję, które planowane były od dawna. Tych mniej ważnych (acz także miłych) i tych ważkich wielce, "kamieni milowych" w życiu naszej familii:))) Mam nadzieję, że wszystko się uda! I będę mogła podzielić się i z Wami tymi radościami...
W wigilijny poranek Mój Drogi Mąż wyczarował dla nas żyrandol z jemioły. Wykorzystał miejsce przygotowane na punkt świetlny, więc odpadł "problem szpecącego kabla", wszystko załatwia kontakt w ścianie - pstryk i od razu przyjemniej i najbardziej chmurny dzień niestraszny, gdy rozbraja go magiczny urok światełek... Żyrandol zostanie u nas na dłużej, bo z nim jest jeszcze przytulniej.... ( i całuśniej:)))).
Ściskam Was mocno!
Jemiołolubna A.